piątek, 26 lipca 2013

Mięso w słoikach - na wczasy

20:58 1 Comments
Osobiście sprawdziłam przepis, mięsko się udało, więc spokojnie mogę przepis zamieścić. Mięso przygotowane wg poniższej receptury idealnie nadaje się na wyjazdy, gdy nie będziemy mieli do dyspozycji lodówki lub chcemy szybko zjeść smaczny obiad. Dla mnie takie mięsko było potrzebne ze względu na rocznego Jasia, który fast foodów nie może jeść.
Składniki:
  • mięso wieprzowe (jakie kto lubi: schab, łopatka, karczek, szynka) (u mnie 3 kg)
  • boczek świeży ze skórą 1 kg
  • smalec
  • sól
  • czosnek

Mięso pokroić w plastry, posolić, obłożyć pokrojonym w pasterki czosnkiem i zostawić w lodówce na minimum 5-6 godzin, najlepiej na całą noc.
Po tym czasie zdjąć czosnek i go wyrzucić. Mięso obsmażać na smalcu i wkładać do słoików. Na każdą porcję mięsa w słoiku wlać powstały na patelni sosik, a na to układać po 2 kostki boczku. Boczek nie jest obowiązkowy, ale jeśli ktoś lubi galaretkę spod mięsa, to musi boczek dać. Słoje zamykamy i pasteryzujemy 3 godziny od zagotowania. Następnie gorące słoiki wyjmujemy z wody i zostawiamy do ostygnięcia.

Z 3 kg mięsa wyszły mi 4 weki.

Rada mojej Babci: żeby mięso na pewno nie zepsuło się powinno się go dawać do weków a nie twistów. Jeśli po zapasteryzowaniu i ostudzeniu słoików zdejmiemy sprężynki, to pokrywki powinny się trzymać. W przeciwnym razie należy dać nową gumkę na słój i jeszcze raz pasteryzować godzinę. Natomiast jeśli sprawdzimy i okaże się, że słoje trzymają, to z powrotem nakładamy na nie sprężynki i tak pakujemy na wczasy.

Potem, na wczasach wystarczy mięsko podgrzać na zeszklonej cebulce, do tego np. mizeria i obiad gotowy. Albo tak jak ja zrobiłam: ugotować paczkę mrożonej zupy pieczarkowej, do tego dodać makaron, koncentrat pomidorowy i na końcu mięsko i już mamy pyszną zupę gulaszową.



wtorek, 16 lipca 2013

Borówki

19:02 0 Comments
Okres letni, gdy owoce dojrzewają i jest sporo prac ogrodowych, przynajmniej u mnie, nie sprzyja kulinarnym eksperymentom. Dania są szybkie i proste aby jak najwięcej czasu można było spędzić z dziećmi w ogrodzie, dlatego taka cisza na blogu. 
Korzystając jednak z wolnej chwili, chciałam przekazać innym mamom radę: zamrażajcie borówki! Moja rada jest przeznaczona zwłaszcza dla mam, które niedawno urodziły lub wkrótce urodzą dziecko. Otóż borówki są lekkostrawne i stanowią składnik wielu deserków już po 4 miesiącu życia. Jak maluchy, które niedawno się urodziły/lub urodzą będą miały 4 miesiące, to będzie zima i ciężko o zdrowe, świeże owoce. Ja wtedy moim chłopcom gotowałam kisiel borówkowy lub borówkowo -jabłkowy. Ponieważ był to jeden z ich pierwszych deserków (w dodatku słodki!) dzieciaki go uwielbiały. Nie wspominając o kosztach: jeden słoiczek deserku to ok. 4-5zł/szt. a domowy kisiel kosztuje grosze.
Starsze maluchy i dorośli też skorzystają, jeśli zamrozicie borówki (lub truskawki, maliny). Ja w zimie z tych owoców robię koktajle. Miksuję rozmrożone owoce z cukrem i maślanką bądź kefirem - pycha! Do takiego zamrażania przyda się specjalna tacka, która jest na wyposażeniu niektórych lodówek. Rozsypuje się owoce na tacce i zamraża. Gdy owoce są już zamrożone należy je przesypać do woreczka. Potem gdy jest taka potrzeba można wyjmować po kilka owoców, w miarę potrzeb.

Poniżej zdjęcie z rodzinnego archiwum - Jaś wcina kisiel borówkowy :-) Chyba nikt nie wątpi, że mu smakowało