W końcu bzy rozkwitły pięknie mimo kapryśnej pogody i mogłam wypróbować przepis Cioci Beatki. Dostałam go w zeszłym roku, ale trochę za późno, bo bzy już przekwitały. W tym roku jednak udało się :-) Syrop jest bardzo aromatyczny, pachnie zdecydowanie ładniej niż miód z mleczy, idealny na lato jako dodatek do wody mineralnej, a jak zostanie do zimy, to ponoć pomaga walczyć z przeziębieniem.
Składniki:
- 20-40 kwiatów bzu czarnego
- 2 litry wody przegotowanej
- 4 dag kwasku cytrynowego
- 2 kg cukru
W letniej wodzie rozpuszczamy kwasek cytrynowy. Oczyszczone kwiaty, bez łodyżek zalewamy wodą z kwaskiem. Odstawiamy na 24-48 godzin, różne źródła różnie podają (ja zostawiłam na 1 dobę). Potem odcedzamy, dodajemy cukier i zagotowujemy.
Gorący syrop wlewamy do wyparzonych butelek, zakręcamy i obracamy do góry dnem.
Dzięki za przepis, gdzieś podział się mój "staruszek" i znalazłam Twój w necie. Dla tych co też szukają polecam właśnie ten przepis, bo ma jedną praktyczną zasadę - kwiaty zalewamy wodą i dopiero po odcedzeniu słodzimy - radę doceni każdy, kto skorzystał z innych przepisów i potem mył kuchnię ze słodziutkiego sypopu ;-) . Magdo, ja dodam tylko zamias kwasku prawdziwą cytrynę. Pozdrawiam serdecznie i jutro idę na bez, który właśnie kwitnie na Tasmanii!
OdpowiedzUsuńNo właśnie, ja mam kilka przepisów na ten syrop i, pomijając różnice w proporcjach, są 3 szkoły:
OdpowiedzUsuń1)zalewanie kwiatów wrzącym syropem
2)zalewanie kwiatów przestudzonym syropem
3)zalewanie kwiatów wrzącą wodą (cukier i cytrynę dodajemy
później do przefiltrowanego wyciągu z kwiatów)
4)zalewanie kwiatów letnią wodą z kwaskiem (cytryną) i dalej j.w.
Czy ktoś próbował kilku sposobów i widzi różnice?
A może jakaś teoria? Kiedy więcej wartości zachowuje?
Nie próbowałam innych przepisów. Zawsze robię tak jak tu napisałam. Syrop nie psuje się, jest aromatyczny, smakuje więc nie będę kombinować z innymi wariantami.
Usuń